Adam Czyżewski Blog

Teksty o urbanistyce, architekturze, projektowaniu i … upływającym czasie

Rozmowy z Józefem Rykwertem.

  • Każdy ma ważnych dla siebie nauczycieli, ale Pan miał rzeczywiście wspaniałych – Rudolf Wittkower, Sigfried Giedion, było też wielu innych.

  • Rzeczywiście, Wittkower i Giedion byli najważniejsi. Wittkowera spotkałem w wieku 15 lat. To było niesłychane, dlatego że dyrektor szkoły, do której chodziłem, zapraszał osoby intelektualnie interesujące (był bardzo ambitny), dosyć młode – Witkower miał wówczas 40 lat, a ja miałem 15…  

  • … od dwóch lat mieszkał Pan w Anglii…

  • … tak, przyjechaliśmy ostatecznie pod koniec 1939 roku. Ojciec miał zawsze związki z Anglią. W latach 30. przyjeżdżał do Anglii, właściwie, co miesiąc ... ale, wracając do Witkowera – jego wykłady były dla mnie bardzo ważne. Wprowadził mnie w świat, którego zupełnie nie znałem, …. świat Warburga oczywiście. Warburg umarł, gdy miałem dwa lata – mniej więcej – ale wówczas cała angielska historia sztuki była wstrząśnięta przez Warburga. Jego biblioteka i instytut przetrwały w Londynie: Wittkower, Gombrich, Francis Yates i Fritz Saxl, który był asystentem Warburga i zarazem dyrektorem Instytutu.

Villa Girasole

Opowieść o Villi Girasole dedykujemy tym, którym nie odpowiada naturalny bieg rzeczy i wolą go zastąpić porządkiem stworzonym przez człowieka. Może to dotyczyć nawet spraw tak niezmiennych jak bieg słońca.

 Włoskie słowo girasole oznacza słonecznik. W połowie lat 30. nazwano nim jedną z najbardziej niezwykłych budowli, jakie kiedykolwiek powstały na Ziemi. Jej wierzchołek, górujący nad ścianą cyprysów, ukazuje się podróżnym zmierzającym do Werony przez szeroką dolinę Marcellise.

Tajemniczy obiekt wygląda jak latarnia morska, lecz wprawnym okiem można rozpoznać w nim samotny okręt płynący w stronę słońca. Ulubiona metafora wyznawców awangardowego funkcjonalizmu w architekturze lat dwudziestych jest elementem obcym i niepokojącym w tym włoskim krajobrazie.

Arne Jacobsen

Arne Jacobsen był znacznie młodszy od założycieli Międzynarodowych Kongresów Architektury Współczesnej (CIAM). Pomimo to zaliczono go do tytanicznego pokolenia twórców awangardowego modernizmu. W latach 20. został okrzyknięty przez kopenhaską prasę „duńskim Le Corbusierem”, a u schyłku życia jego niezachwiana pozycja zawodowa była określana – tyleż złośliwie, co bezsilnie – mianem „architektonicznej tyranii”.

 Przebieg kariery zawodowej, rozległość zainteresowań i ogromny wpływ na twórczość następnych generacji skandynawskich projektantów stawiają Jacobsena na równi z genialnym Finem – Alvarem Aalto.

Najsłynniejsze meble Jacobsena – krzesła „Mrówka” i „Siódemka” – to prawdziwe ikony kultury masowej. Po dziś dzień produkowane w milionach sztuk i zapewne jeszcze liczniej kopiowane…

Krasnoludek kognitywny

Tytułowy krasnoludek kognitywny nazwą gatunkową, oczywiście, nie jest. Określenie to posłuży tu wyłącznie do nazwania kategorii pojęciowej, dla której prototypową jest postać z literatury dziecięcej, w Polsce znana głównie dzięki Marii Konopnickiej, na całym Świecie rozpowszechniona przez filmy Deasneya. Zresztą jej morfologia też nie jest jednoznaczna. Należę pewnie do ostatniego pokolenia, które pamięta różnicę między krasnoludkami Konopnickiej i Deasneya. I jestem bardziej przywiązany do tego pierwszego wcielenia.

Niemniej jednak to deasneyowskie wyobrażenie zapanowało nad współczesną kulturą masową i przyczyniło się do upowszechnienia oraz swoistej homogenizacji wyobrażeń o cechach fizjonomicznych i atrybutach, w które taki popkulturowy krasnoludek powinien być wyposażony, a więc wyobrażeń o elementach stroju, jak czerwony kubrak, buty z cholewami, pas, charakterystyczna czapka, też czerwona, często siekiera za pasem, łopata, kilof, a także rozpowszechnionych przekonań o jego niewysokim wzroście, krępej sylwetce, długiej brodzie bez wąsów i rysach twarzy, które uniemożliwiają jednoznaczne określenie wieku, przy czym z pewnością nie jest to wiek dziecięcy.

Abstrakt, czyli śmieć w kulturze 

Jak się ma czystość do utylizacji?

Idea wtórnego spożytkowania odpadów należy do tych transgranicznych, transdyscyplinarnych i konwergentnych. Trudno stwierdzić jednoznacznie, który z przedstawicieli licznych dyscyplin i zawodów był oryginalny, gdy sięgał do metafory religii czy ideologii kompostującej. Z pewnością ani antropolodzy kulturowi (z Mary Douglas na czele), ani higieniści i poeci z Victorem Hugo, ani historycy, jak Paweł Jasienica, który używał chętnie tej metafory w dyskusji z utopią marksizmu[1]. Dodajmy tu urbanistów i architektów z szerokim kręgiem przedstawicieli zawodów pokrewnych, nie wyłączając różnej maści reformatorów, polityków i ekologów, czy wreszcie – urodzonych morderców.